W dzisiejszym artykule przybliżę
nieco bliżej tajemniczy projekt, nad którym pracowałem na początku
2018 roku. Przedstawię kulisy jego powstawania, etapy realizacji i
to co udało mi się osiągnąć na koniec.
We wcześniejszych wpisach jak i
podcast'cie podsumowującym 2018 rok wspominałem o projekcie
internetowym, nad którym pracowałem na początku ubiegłego roku.
W związku z tym, że większość swoich sił i wolnego czasu
poświęciłem nowemu projektowi, musiałem na bok odłożyć
blogowanie i przez to zmniejszyła się ilość pojawiających się
artykułów i ograniczyłem obecność w social mediach. Skoro więc
przez pewien czas nieco Cię zaniedbywałem, warto by było chociaż
trochę wspomnieć o czymś, co spowodowało moją nieobecność na
blogu.
Geneza powstania pomysłu
Wiele razy szukając czegoś w
internecie wpadałem na strony poświęcone danemu przedmiotowi,
gdzie można było znaleźć wiele przydatnych informacji, ale które
jednocześnie naćpane były wszelkimi formami reklam, linków
sprzedażowych i tym podobnych rzeczy, mających na celu
przekierowanie nas na odpowiednie strony, gdzie można zakupić dane
przedmioty.
Sam pewnie nie raz natknąłeś się na
takie strony internetowe np szukając informacji na temat smartfona
czy telewizora. Jeśli zaś nie wiesz o czym mówię, wpisz w
wyszukiwarkę nazwę swojego telefonu i założę się o 100 zł, że
któryś z pierwszych linków, będzie właśnie stroną, gdzie
znajdziesz długi artykuł o danym modelu smartfona, który pod
wyrazy takie jak bluetooth, ładowarka, ekran, wejście na słuchawki
itp będzie miał podpięte linki do odpowiednich stron sklepu
internetowego, gdzie zakupić będziesz mógł takie rzeczy jak
słuchawki bluetooth, szybki na ekran, czy inne modele telefonu
danego producenta.
Generalnie nie lubię takich stron,
gdyż artykuły w nim prezentowane są z reguły mało precyzyjne,
składają się z samych ogólników, a niektóre wręcz napisane są
w taki sposób, aby tylko zmusić nas do zakupu tej lub innej rzeczy.
Ale widząc, że internet jest pełny takich właśnie treści,
zacząłem się zastanawiać, czy czasem to nie jest właśnie
genialny pomysł na zarobek.
W głowie zakiełkowała mi myśl- może
zamiast być odbiorcą takich reklamowych treści warto zacząć je
tworzyć?
Główne założenia projektu
Po przemyśleniu całej sprawy
doszedłem do wniosku, że warto pochylić się nad tematem
stworzenia informacyjno-reklamowej strony internetowej, która jeśli
wszystko się dobrze wykombinuje może być fajnym sposobem na
pasywny dochód.
Wymyśliłem więc, że spróbuję
stworzyć prostą stronę informacyjno-reklamową z max 12 artykułami
związanymi z wybraną tematyką, w których umieszczę linki
afiliacyjne Programu Partnerskiego Ceneo (link do programu),
przekierowujące do wybranych przedmiotów, lub grup przedmiotów i
tak za każde kliknięcie i przekierowanie do strony sklepu będę
otrzymywał prowizję 25 gr. Cudowny plan :)
Zanim przejdę dalej pozwól, że
wspomnę o jednym ważnym szczególe: w dzisiejszym wpisie nie podam
nazwy strony, którą stworzyłem i nie wstawię też linka, który
przekierowywałby Cię na daną stronę. Jest to po części związane
z regulaminem Programu Afiliacyjnego Ceneo, jak również z tym, że
nie ma się czym za bardzo chwalić. Może kiedyś, jak uda mi się
jakimś cudem rozkręcić ten projekt na tyle, że będzie zarabiał
jakieś pieniądze, podam Ci nazwę strony i znajdziesz ją sobie w
Googlu.
Ale do rzeczy.
Powstał więc prosty i możliwy do
realizacji własnymi siłami plan budowy strony internetowej.
Największym problemem jednak stał się wybór tematyki wokół
której miałaby powstać dana strona. Musiałby ona być związana z
przedmiotem lub grupą przedmiotów, której ludzie używają i na
temat, której szukają informacji w internecie, ale jednocześnie
musi być to temat nieco niszowy, o którym nie rozpisują się
wielkie serwisy internetowe, posiadające ogromne budżetu na
pozycjonowanie swoich artykułów, gdyż ciężko by było przebić
się na pierwszą stronę Googla i sprawić, że moja strona byłaby
widoczna i wybierana przez szukających informacji ludzi.
Długo więc głowiłem się nad tym,
co by to mogło być. Ostatecznie postanowiłem postawić na grupę
przedmiotów związanych z karmieniem niemowląt.
Wybór tematyki, nazwa strony i słowa kluczowe
Kluczowym elementem całego projektu
był wybór słów kluczowych, na które chciałbym pozycjonować
stronę, gdyż to właśnie one decydują na jakie wyszukiwane hasła
strona pojawia się w wyszukiwarce Google.
W grę wchodziło kilka opcji. Musiałem
tylko sprawdzić, która z nich najlepiej się nada. W tym celu
posłużyłem się dwoma narzędziami- planerem słów kluczowych
Google Adwords oraz samą wyszukiwarką Google.
W plannerze sprawdzałem jak często
dane hasła wyszukiwane są w internecie, zaś w samej wyszukiwarce
sprawdzałem ile stron pojawia się na dane hasło. Chodziło o to,
aby dobrać takie słowa kluczowe, które w miarę często
wyszukiwane są przez internautów, a ilość stron piszących na ten
temat była jak najmniejsza. To pozwoliłoby mi w dość łatwy
sposób pojawić się na wysokich pozycjach w wyszukiwarce.
Tak to sobie wykombinowałem :)
Ostatecznie głównym hasłem, na które
chciałem się pozycjonować i jednocześnie nazwą strony zostało 3
wyrazowe hasło o poniższych parametrach:
średnino do 100 do 1000 wyszukiwań hasła i mała konkurencja- to dobry znak! |
115000 wyników na dane hasło- jest szansa się wybić! |
Tworzenie treści na stronę
Temat przewodni strony wybrany, nazwa
domeny wybrana, plan opracowany. Pora na stworzenie treści na
stronę.
Jak już wcześniej wspomniałem był
plan, aby stworzyć nie więcej niż 12 artykułów (aby się zbytnio
nie namęczyć) powiązanych z tematem strony. Wybrałem więc kilka
wątków, które chciałbym poruszyć i w które można by było
wplątać jak najwięcej linków do programu afiliacyjnego. W celu
zaczerpnięcia inspiracji podpatrzyłem również konkurencje i
przystąpiłem do opracowywania artykułów.
Temat, o którym pisałem był mi
częściowo znany, gdyż sam mam dzieci i część przedmiotów, o
których pisałem była przeze mnie i moją żonę używana.
Wiedziałem więc na co zwrócić uwagę i o czym warto wspomnieć w
artykułach. Raczej nie porwałbym się na pisanie o czymś, o czym
nie miałbym zielonego pojęcia. Istniałoby bowiem duże
prawdopodobieństwo, że swoimi artykułami mógłbym zamiast komuś
pomóc wręcz zaszkodzić, wypisując jakieś bzdury i powtarzające
się na wszystkich stronach w internecie marketingowe slogany oraz
nie do końca sprawdzone informacje. Chciałem tego uniknąć.
Tworzenie grafik
Pisanie artykułów poszło całkiem
sprawnie. Temat był mi w miarę bliski. Ogólna wiedza o pisaniu
treści do internetu jest. Wystarczyło więc około 40 godzin, aby
stworzyć całą pisemną treść.
Kolejnym etapem było przygotowanie
zdjęć i wszelkiego rodzaju grafik pojawiających się na stronie.
Nie ukrywam, że była to najfajniejsza część całego projektu.
Nie jestem turbo-grafikiem komputerowym, ale lubię zabawy z
obrabianiem obrazów itp sprawy.
Z pomocą przyszła mi cała masa
narzędzi: Gimp, Canva oraz bank zdjęć- Pixabay oraz aparat w
telefonie, którym musiałem zrobić kilka zdjęć przedmiotów, o
których pisałem, gdyż nie mogłem ich od tak sobie pobrać z netu.
Naruszyłbym w ten sposób prawa autorskie.
Edycja artykułów
Kolejnym etapem tworzenia strony było
edytowanie artykułów, czyli łączenie treści z obrazkami oraz
dodawanie odpowiednich linków w odpowiednie miejsca. Ta część
całego procesu była chyba najnudniejsza i w brew pozorom wcale nie
była taka łatwa. Po dodaniu obrazków do tekstu wszystko zaczęło
mi się rozjeżdzać, gdyż obrazki nie były jednakowej wielkości,
a i poszczególne akapity tekstu miały różną długość. Aby
wszystko ze sobą zgrać trzeba było trochę pokombinować.
Ostatecznie wyszło całkiem nieźle.
Jak już wcześniej wspominałem, w
swoim projekcie miałem zamiar wykorzystać linki afiliacyjne
Programu Partnerskiego Ceneo, sporo czasu zajęło także generowanie
odpowiednich linków i podpinanie ich pod zdjęcia i tekst. A było
tego naprawdę sporo.
Strona gotowa i co dalej?
Strona już prawie gotowa. Brakowało
tylko odpowiedniej domeny. Oczywiście wcześniej upewniłem się, że
ta, o której myślę jest wolna. Nie zwlekając, w serwisie OVH
(link) wykupiłem za ok. 30 zł domenę z końcówką ".pl"
i dodałem do swojej strony.
W końcu, po 4 miesiącach pracy (ale
nie siedziałem nad tym dzień w dzień) udało mi się skończyć
moje dzieło. Byłem z siebie naprawdę dumny! Powstało jednak
pytanie- co dalej?
Tak na prawdę, okazało się, że
dopiero teraz cała zabawa się zaczyna. Po tym jak roboty Google
znalazły moją stronę w internecie i zindeksowały ją w swoich
zasobach, strona ta pojawiła się na... 18 stronie wyszukiwań.
Czy wpisując
jakieś hasło w wyszukiwarkę zajrzałeś kiedykolwiek dalej niż na
3 stronę? Ok, ale na 18 to już na pewno nie dojechałeś :)
Według danych
publikowanych przez samego Googla mało kto klika w 5 czy 6 link na
pierwszej stronie. Nie ma więc mowy o klikaniu w odnośniki
znajdujące się na 18 stronie! Totalna porażka!
Pozycjonowanie strony
Wiedziałem, że
moja strona nie pojawi się od razu w pierwszej 3, ale przyznam się,
że liczyłem na coś lepszego. Na 18 stronie znajdowały się
odnośniki do innych stron, które nie miały nic wspólnego z
tematyka, o której pisałem. Trzeba było więc przystąpić do
kolejnego etapu projektu- zdobywania linków i pozycjonowania strony.
Plan działania był prosty. Zakładał
on dodanie komentarzy z odnośnikiem do mojej strony, na stronach o
pokrewnej tematyce, kilka udostępnień na Facebooku i w Google+ oraz
komentarze na You Tube pod filmami związanymi z daną tematyką.
W ten sposób udało mi się uzyskać
około 30 linków, co z kolei przełożyło się na przesunięcie się
mojej strony z 18 na 14 stronę propozycji wyszukiwań.
Aby poprawić wynik, który w dalszym
ciągu był mniej niż zadowalający w jednym ze sklepów SEO
wykupiłem usługę dodania 25 linków z rożnych serwisów
internetowych Web 2.0 za około 70 zł. Poskutkowało to
przesunięciem się mojej strony z 14 na 10 stronę, ale to
ciągle było za daleko, aby ktoś na daną stronę wchodził.
Swoją cegiełkę w poprawie pozycji
mojej strony miał także czas, a
konkretnie wiek witryny.
Po upływie roku od czasu opublikowania pierwszych artykułów moja
strona usadowiła się w końcu pomiędzy 4 a 6 stroną
propozycji Google.
Statystyki odwiedzin i zarobki
To,
że moja strona pojawiła się na 4 stronie propozycji wyszukiwarki
Google, nie przełożyło się w spektakularny sposób na ilość
osób odwiedzających stronę. Miesięcznie jest to około 70
unikalnych użytkowników.
Tak mała ilość osób zaglądających
na stronę przełożyła się również na znikome przekliki w linki
afiliacyjne i tym samym na groszowe zarobki. Przez około rok witryna
zarobiła- uwaga... niecałe 3 zł!
Podsumowanie projektu "strona internetowa"
Nie ma się co oszukiwać. Projekt
"strona internetowa" to totalna porażka!
Strona internetowa miała być fajnym
sposobem na pasywny dochód, a skończyło się na stracie czasu i
pieniędzy. Może taki sposób zarabiania był dobry jeszcze kilka
lat temu, ale dziś pojawienie się na wysokiej pozycji w
wyszukiwarce wymaga dużo pracy i pieniędzy na pozycjonowanie. W
moim przypadku konkurowanie z takimi serwisami jak parenting.pl,
edziecko. rodzice.pl skończyło się totalną klapą.
Wiedziałem, że moja strona nie będzie
nigdy w pierwszej trójce, ale po cichu liczyłem na miejsce na
pierwszej, max 2 stronie propozycji i około 2000 UU
miesięcznie, co z kolei miało się przełożyć na 10-20 zł
pasywnego dochodu.
Niestety, wyszło jak wyszło! W
związku z tym, że pozyskiwanie linków, które mogłoby wpłynąć
na pozycję mojej strony, nie jest również zajęciem prostym,
wymaga ono bowiem sporo czasu lub pieniędzy, postanowiłem porzucić
zajmowanie się swoim projektem.
Zysk, który mógłbym wygenerować ze
strony nie był by współmierny z nakładem czasu i pieniędzy,
które musiałbym wydać na pozycjonowanie. Wolałem więc nie brnąc
w coś co nie ma sensu i zająć się innymi sprawami.
Próbowałem, nie wyszło, trudno. Może
kiedyś wpadnę na lepszy pomysł na dodatkowe pieniądze.
Swoją drogą ciekawi mnie jaka jest
Twoja opinia na temat mojego projektu. Może wiesz jak można, go
jeszcze odratować? A może chcesz podzielić się jakaś swoją
historią porażki? A może wolałbyś opowiedzieć o swoim sukcesie
w internetowych biznesach? Chętnie dowiem się, co masz do
powiedzenia. Zachęcam więc do komentowania.
---
---
Podobało się? Jeśli tak to nie zapomnij podzielić się powyższym artykułem ze znajomymi klikając w ikonki z lewej strony.
Będzie mi niezmiernie miło jeśli weźmiesz też udział w dyskusji i zostawisz po sobie komentarz :)
Zapraszam Cię również na mojego Facebooka- tutaj
Aby być automatycznie powiadamianym o nowych wpisach zapisz się na Newsletter- tutaj
Pozdrawiam/Wojtek
Szczerze to liczyłem, że się uda i przedstawisz jakieś fajne statystyki związane z zarobkiem :) Jak jednak zauważyłeś, aktualnie ciężko jest się przebić przez wielkie serwisy tematyczne, bez odpowiedniego wkładu własnego.
OdpowiedzUsuńNie mniej zainspirował mnie Twój wpis i na pewno coś z niego wykorzystam :)
też bym wolał się mieć czymś pochwalić, ale jest jak jest :)
UsuńCiekawy Case. :) pokazuje, że wszystko wymaga czasu, wkładu własnego i też pewnie odrobiny szczęścia.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Nie można liczyć na szczęście. Sukces wymaga zaangażowania, czasu, cierpliwości i pracy.
UsuńZauważyłem błąd, chyba chodziło o "2000 UU" a nie o "2000 tyś. UU" miesięcznie :)
OdpowiedzUsuńKurde, człowiek zanim kliknie Opublikuj czyta wszystko 3 razy, a i tak nie wyłapie 10 błędów. Dzięki :)
UsuńCiekawy przypadek :) Wiele osób myśli, że po prostu wystarczy założyć stronę internetową i tyle :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że ktoś poruszył ten temat. To ważny temat i niestety to jest tak jak posiadanie sklepu w mieście ale bez towaru :)
OdpowiedzUsuńDziś strony www są moim zdaniem jednym z najważniejszych elementów powodzenia firmy. Istnieje przedsiębiorstwa w internecie jest bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńSamo założenie strony internetowej to dopiero początek. Co nam po stronie gdy nie zainwestujemy w jej marketing(pozycjonowanie lub adwords na przykład)? Promowanie strony do łatwych nie należy, wymaga czasu i nakładów finansowych. Ta inwestycja jednak powinna nam się zwrócić, większość klientów czy też czytelników(w przypadku bloga) pozyskamy właśnie w ten sposób. Pamiętajmy też o mobilności naszej strony, jest to niezwykle ważne.
OdpowiedzUsuń