Początek roku to czas rocznych podsumowań i snucia planów na najbliższe miesiące. Wpasowuję się więc w tą koncepcję i na swoim blogu także pragnę dokonać krótkiej analizy 2016 roku, zarówno pod względem moich finansów jak i bloga.
Jeśli więc pragniesz dowiedzieć się ile i w jaki sposób udało mi się odłożyć, oraz poznać moje plany na 2017 rok- koniecznie przeczytaj dzisiejszy wpis.
Co z blogiem?
Na początku 2016 roku miałem ambitne plany rozwoju bloga, zwiększenia liczby czytelników itp. Generalnie podbój internetu. Szybko jednak wróciłem na ziemię. Natłok obowiązków domowych i niedokładnie zaplanowane działania internetowe sprawiły, że nie osiągnąłem tego co zamierzałem. Jedyny cel, jaki udało mi się zrealizować to publikowanie dwóch wpisów miesięcznie :( Nie tak miało być!
Chciałbym móc się pochwalić jakimiś super osiągnięciami lub sukcesami, ale pod względem blogowym w 2016 roku naprawdę niewiele się działo. Z resztą wy wiecie to lepiej ode mnie! Nic dziwnego, że spadła ilość osób zaglądająca na moją stronę jak również zmalał stopień zaangażowania czytelników. Nie ma się co dziwić- 24 wpisy przez cały rok to zdecydowanie za mało.
Jedynym małym kroczkiem do przodu było gościnne opublikowanie wpisu na stronie Remigiusza Witczaka - Blog dla Faceta. Jeszcze raz pragnę podziękować Remigiuszowi za wparcie, pomoc i cenne rady i gorąco zachęcam wszystkich czytelników do odwiedzania jego stron np.: Oszczedzanie.info, Zarabianie pieniędzy czy Racjonalne oszczędzanie.
W 2017 roku naprawdę muszę wziąć się do roboty i urozmaicić nieco publikowane treści. Nie obiecuję nic konkretnego, ale muszę się bardziej postarać, aby zachować Was czytelników przy sobie. W dalszym ciągu będę starał się pisać nie mniej niż 2 wpisy miesięcznie i będę pilnował, aby wpisy te były długie, ciekawe i przede wszystkim pomocne. Postaram się Was nie zawieźć i liczę na to, że odwdzięczycie się licznymi komentarzami, udostępnieniami czy lajkami.
Rok 2016 nie był także udanym rokiem pod względem gromadzenia oszczędności. Generalnie na pieniądze nie mogę narzekać- żona wróciła do pracy, dostajemy 500+ a dolar bije rekordy ostatnich lat. Niby wszystko świetnie, ale….
Celem na rok 2016 było (tak jak w latach poprzednich) uzbieranie min. 20 tys. złotych i tego celu nie udało mi się osiągnąć!
Tak naprawdę sam nie do końca wiem jak to się mogło stać, że przy tak dobrze sprzyjających mojej rodzinie warunkach nie udało mi się odłożyć zaplanowanej kwoty?! Co prawda zabrakło niewiele, ale fakty są takie, że do wyznaczonego celu, który powinienem z łatwością osiągnąć, zabrakło trochę kasy.
Głównym czynnikiem, który wpłynął na moją „porażkę” była chyba zbyt duża pewność siebie. Uwierzyłem w to, że jestem już tak dobry w oszczędzaniu i prowadzeniu budżetu domowego, że śmiało mogę odpuścić sobie skrupulatne spisywanie wydatków i ścisłe trzymanie się limitów kosztów, a i tak dalej będę w stanie utrzymać wszystko w ryzach. Życie jednak pokazało, że był to kiepski pomysł.
Nie mając dokładnej kontroli nad tym, na co i ile wydaję pieniądze po prostu rozchodziły mi się między palcami. W domu nie pojawiły się żadne nowe gadżety, nie zmieniło się nasze menu, nie odczuliśmy poprawy standardów naszego rodzinnego życia. Pieniądze po prostu rozeszły się na niewiadomo na co.
To był mój błąd! Przyznaje się! W 2017 roku postaram się pilnować wszystkiego bardziej skrupulatnie. Wracam do budżetowania i dokładnego planowania przyszłych wydatków, aby pod koniec roku nie spotkały mnie takie niespodzianki.
Mam nadzieję, że moja „porażka” da Wam nieco do myślenia i na moim przypadku nauczycie się jak ważne jest regularne prowadzenie budżetu domowego i analiza ponoszonych wydatków.
Przejdźmy teraz do nieco bardziej szczegółowej analizy poszczególnych składników mojego oszczędnościowo-inwestycyjnego portfela:
W tym punkcie sytuacja ma się troszeczkę gorzej. Na chwilę obecną na tej inwestycji jestem grubo pod kreską i tracę -22% czyli około 120 zł. Akcje planuję trzymać dalej. Liczę na to, że z czasem Eurocash odbije i pozwoli mi zarobić. Liczę na 20% w przeciągu 3 lat, ale póki co, niewesoło to wygląda. Muszę mieć kurs akcji na celowniku. Kiedy cena spadnie za nisko, akcje trzeba będzie sprzedać. Na razie jednak wstrzymuję się od jakiejkolwiek decyzji. Pożyjemy, zobaczymy.
Postanowiłem także nieco rozszerzyć swój portfel inwestycyjny. Jakiś czas zastanawiałem się nad wyborem instrumentu, w który mógłbym zainwestować i mój wybór padł na ETF SP500. Dla mniej wtajemniczonych- ETF (ang. Exchange Traded Fund - fundusz notowany na giełdzie) to otwarty fundusz inwestycyjny notowany na giełdzie, którego zadaniem jest odzwierciedlanie zachowania się danego indeksu giełdowego. Dzięki temu mam możliwość niejako inwestowania w amerykańską giełdę, a konkretnie w 500 największych amerykańskich spółek. 04.10.2016 nabyłem 11 „akcji” za kwotę 944,29 zł z zamiarem „kupna i trzymania”. W zakupie tym nie było większej filozofii, swojej decyzji nie popierałem żadnymi analizami, przewidywaniami czy rekomendacjami. ETFy kupiłem z myślą o biernym bogaceniu się w raz we wzrostem amerykańskiej giełdy, która daje zarobić średnio 8% w skali roku.
Październik był także okresem końcówki kampanii prezydenckiej w Ameryce, która ostatecznie zakończyła się 9 listopada zwycięstwem Donalda Trumpa. Po tym wydarzeniu giełda w Stanach Zjednoczonych wystrzeliła w górę. Przełożyło się to oczywiście na mój potencjalny zysk. Na chwilę obecną moje jednostki dają mi 11 % zysku, czyli ok. 100 zł. Zobaczymy jak sytuacja potoczy się w kolejnych miesiącach. Jestem jednak dobrej myśli. Jeśli zysk przekroczy 20% zamierzam sprzedać ETFy i zrealizować zysk.
Rok 2016 był także słabym rokiem dla moich funduszy. Co prawda fundusz pieniężny był nad kreską, ale minimalnie. Obecnie na tej pozycji mam 3,62% zysku. Natomiast Fundusz Stabilnego Wzrostu przez zeszły rok nieco stracił i na chwilę obecną mam na nim -12,10% straty. Jednostki zarówno jednego jak i drugiego funduszu kupiłem z myślą, o co najmniej 10-letniej inwestycji, dlatego nie panikuję i grzecznie czekam licząc na to, że w czasem sytuacja się poprawi.
Od nowego roku chciałbym także część zaoszczędzonych pieniędzy zainwestować w jakiś inny fundusz. Jak znajdę chwilę wolnego czasu to postaram się nieco rozejrzeć i wejść w coś nowego. W coś o niskich opłatach za zarządzanie, stosunkowo małym ryzyku, ale jednocześnie dającym trochę zarobić. Może macie jakieś propozycje? Może znacie coś godnego polecenia?
Rok 2016 był dobrym rokiem pod względem różnego rodzaju bankowych promocji. Jeśli ktoś się nieźle spiął to miał szansę zgarnąć naprawdę ładną sumkę. Ja osobiście nie jestem mistrzem w takich akcjach. Brak mi czasu na kontrolę sytuacji w kilku bankach jednocześnie. Wziąłem udział w tylko 3 promocjach, dzięki czemu „za darmo” zgarnąłem 150 zł, a kolejną stówkę bank BGŻ Optima wypłaci mi już w nowym roku. Wiadomo, 250 zł to nie majątek, ale kasa ta została zarobiona w łatwy, szybki i bezproblemowy sposób. Liczę na to, że w 2017 roku również pojawią się jakieś ciekawe akcje, w których będzie można w łatwy sposób zgarnąć trochę kasy. Zobaczymy.
To był zdecydowanie rok dolara! Jego cena momentami przekraczała nawet 4,25 zł, co jest absolutnym rekordem od kilki ładnych lat. Tak wysoki kurs pozwolił mi na zaoszczędzenie znacznej sumy pieniędzy pomimo widocznego wzrostu kosztów życia. Mam nadzieję, że dolar utrzyma się na takim poziomie jeszcze jakiś czas i będę mógł nadrobić nieco poziom moich oszczędności.
Rok 2016 mogę podsumować w ten sposób: to był dobry rok, ale czuję niedosyt- mogło być lepiej!
Słabo szło mi blogowanie i nie osiągnąłem swojego celu finansowego. Jedyne co z tego wszystkiego mam to dobrą lekcję, z której mam nadzieję, że Wy też skorzystacie- skrupulatne spisywanie wydatków, analiza kosztów i dokładne planowanie finansowej przyszłości to absolutna podstawa, której musimy się trzymać, jeśli chcemy regularnie oszczędzać i mieć pełną kontrolę nad domowym budżetem.
Mam nadzieję, że 2017 rok będzie lepszy od minionego. Muszę o to zadbać!
Mam również nadzieję, że będzie także dobry dla Was. Życzę Wam tego z całego serca!!
A Ty jak oceniasz miniony rok? Może chcesz się czymś pochwalić? Nie krępuj się- napisz coś w komentarzu :)
Pozdrawiam/Wojtek
W 2017 roku naprawdę muszę wziąć się do roboty i urozmaicić nieco publikowane treści. Nie obiecuję nic konkretnego, ale muszę się bardziej postarać, aby zachować Was czytelników przy sobie. W dalszym ciągu będę starał się pisać nie mniej niż 2 wpisy miesięcznie i będę pilnował, aby wpisy te były długie, ciekawe i przede wszystkim pomocne. Postaram się Was nie zawieźć i liczę na to, że odwdzięczycie się licznymi komentarzami, udostępnieniami czy lajkami.
Raport finansowy:
Rok 2016 nie był także udanym rokiem pod względem gromadzenia oszczędności. Generalnie na pieniądze nie mogę narzekać- żona wróciła do pracy, dostajemy 500+ a dolar bije rekordy ostatnich lat. Niby wszystko świetnie, ale….
Celem na rok 2016 było (tak jak w latach poprzednich) uzbieranie min. 20 tys. złotych i tego celu nie udało mi się osiągnąć!
Tak naprawdę sam nie do końca wiem jak to się mogło stać, że przy tak dobrze sprzyjających mojej rodzinie warunkach nie udało mi się odłożyć zaplanowanej kwoty?! Co prawda zabrakło niewiele, ale fakty są takie, że do wyznaczonego celu, który powinienem z łatwością osiągnąć, zabrakło trochę kasy.
Głównym czynnikiem, który wpłynął na moją „porażkę” była chyba zbyt duża pewność siebie. Uwierzyłem w to, że jestem już tak dobry w oszczędzaniu i prowadzeniu budżetu domowego, że śmiało mogę odpuścić sobie skrupulatne spisywanie wydatków i ścisłe trzymanie się limitów kosztów, a i tak dalej będę w stanie utrzymać wszystko w ryzach. Życie jednak pokazało, że był to kiepski pomysł.
Nie mając dokładnej kontroli nad tym, na co i ile wydaję pieniądze po prostu rozchodziły mi się między palcami. W domu nie pojawiły się żadne nowe gadżety, nie zmieniło się nasze menu, nie odczuliśmy poprawy standardów naszego rodzinnego życia. Pieniądze po prostu rozeszły się na niewiadomo na co.
To był mój błąd! Przyznaje się! W 2017 roku postaram się pilnować wszystkiego bardziej skrupulatnie. Wracam do budżetowania i dokładnego planowania przyszłych wydatków, aby pod koniec roku nie spotkały mnie takie niespodzianki.
Mam nadzieję, że moja „porażka” da Wam nieco do myślenia i na moim przypadku nauczycie się jak ważne jest regularne prowadzenie budżetu domowego i analiza ponoszonych wydatków.
Przejdźmy teraz do nieco bardziej szczegółowej analizy poszczególnych składników mojego oszczędnościowo-inwestycyjnego portfela:
Akcje Eurocashu:
W tym punkcie sytuacja ma się troszeczkę gorzej. Na chwilę obecną na tej inwestycji jestem grubo pod kreską i tracę -22% czyli około 120 zł. Akcje planuję trzymać dalej. Liczę na to, że z czasem Eurocash odbije i pozwoli mi zarobić. Liczę na 20% w przeciągu 3 lat, ale póki co, niewesoło to wygląda. Muszę mieć kurs akcji na celowniku. Kiedy cena spadnie za nisko, akcje trzeba będzie sprzedać. Na razie jednak wstrzymuję się od jakiejkolwiek decyzji. Pożyjemy, zobaczymy.
Kupno ETF’ów:
Postanowiłem także nieco rozszerzyć swój portfel inwestycyjny. Jakiś czas zastanawiałem się nad wyborem instrumentu, w który mógłbym zainwestować i mój wybór padł na ETF SP500. Dla mniej wtajemniczonych- ETF (ang. Exchange Traded Fund - fundusz notowany na giełdzie) to otwarty fundusz inwestycyjny notowany na giełdzie, którego zadaniem jest odzwierciedlanie zachowania się danego indeksu giełdowego. Dzięki temu mam możliwość niejako inwestowania w amerykańską giełdę, a konkretnie w 500 największych amerykańskich spółek. 04.10.2016 nabyłem 11 „akcji” za kwotę 944,29 zł z zamiarem „kupna i trzymania”. W zakupie tym nie było większej filozofii, swojej decyzji nie popierałem żadnymi analizami, przewidywaniami czy rekomendacjami. ETFy kupiłem z myślą o biernym bogaceniu się w raz we wzrostem amerykańskiej giełdy, która daje zarobić średnio 8% w skali roku.
Październik był także okresem końcówki kampanii prezydenckiej w Ameryce, która ostatecznie zakończyła się 9 listopada zwycięstwem Donalda Trumpa. Po tym wydarzeniu giełda w Stanach Zjednoczonych wystrzeliła w górę. Przełożyło się to oczywiście na mój potencjalny zysk. Na chwilę obecną moje jednostki dają mi 11 % zysku, czyli ok. 100 zł. Zobaczymy jak sytuacja potoczy się w kolejnych miesiącach. Jestem jednak dobrej myśli. Jeśli zysk przekroczy 20% zamierzam sprzedać ETFy i zrealizować zysk.
Fundusze inwestycyjne:
Rok 2016 był także słabym rokiem dla moich funduszy. Co prawda fundusz pieniężny był nad kreską, ale minimalnie. Obecnie na tej pozycji mam 3,62% zysku. Natomiast Fundusz Stabilnego Wzrostu przez zeszły rok nieco stracił i na chwilę obecną mam na nim -12,10% straty. Jednostki zarówno jednego jak i drugiego funduszu kupiłem z myślą, o co najmniej 10-letniej inwestycji, dlatego nie panikuję i grzecznie czekam licząc na to, że w czasem sytuacja się poprawi.
Od nowego roku chciałbym także część zaoszczędzonych pieniędzy zainwestować w jakiś inny fundusz. Jak znajdę chwilę wolnego czasu to postaram się nieco rozejrzeć i wejść w coś nowego. W coś o niskich opłatach za zarządzanie, stosunkowo małym ryzyku, ale jednocześnie dającym trochę zarobić. Może macie jakieś propozycje? Może znacie coś godnego polecenia?
Promocje bankowe:
Rok 2016 był dobrym rokiem pod względem różnego rodzaju bankowych promocji. Jeśli ktoś się nieźle spiął to miał szansę zgarnąć naprawdę ładną sumkę. Ja osobiście nie jestem mistrzem w takich akcjach. Brak mi czasu na kontrolę sytuacji w kilku bankach jednocześnie. Wziąłem udział w tylko 3 promocjach, dzięki czemu „za darmo” zgarnąłem 150 zł, a kolejną stówkę bank BGŻ Optima wypłaci mi już w nowym roku. Wiadomo, 250 zł to nie majątek, ale kasa ta została zarobiona w łatwy, szybki i bezproblemowy sposób. Liczę na to, że w 2017 roku również pojawią się jakieś ciekawe akcje, w których będzie można w łatwy sposób zgarnąć trochę kasy. Zobaczymy.
Dolar:
To był zdecydowanie rok dolara! Jego cena momentami przekraczała nawet 4,25 zł, co jest absolutnym rekordem od kilki ładnych lat. Tak wysoki kurs pozwolił mi na zaoszczędzenie znacznej sumy pieniędzy pomimo widocznego wzrostu kosztów życia. Mam nadzieję, że dolar utrzyma się na takim poziomie jeszcze jakiś czas i będę mógł nadrobić nieco poziom moich oszczędności.
Podsumowanie:
Rok 2016 mogę podsumować w ten sposób: to był dobry rok, ale czuję niedosyt- mogło być lepiej!
Słabo szło mi blogowanie i nie osiągnąłem swojego celu finansowego. Jedyne co z tego wszystkiego mam to dobrą lekcję, z której mam nadzieję, że Wy też skorzystacie- skrupulatne spisywanie wydatków, analiza kosztów i dokładne planowanie finansowej przyszłości to absolutna podstawa, której musimy się trzymać, jeśli chcemy regularnie oszczędzać i mieć pełną kontrolę nad domowym budżetem.
Mam nadzieję, że 2017 rok będzie lepszy od minionego. Muszę o to zadbać!
Mam również nadzieję, że będzie także dobry dla Was. Życzę Wam tego z całego serca!!
A Ty jak oceniasz miniony rok? Może chcesz się czymś pochwalić? Nie krępuj się- napisz coś w komentarzu :)
Pozdrawiam/Wojtek
Witaj, od pewnego czasu obserwuje co tam slychac na Twoim blogu. Z oszczedzaniem i blogowanie bywa roznie - widze to sam po sobie :) Ja systematycznosc ucze sie od malych rzeczy, zaczalem od regularnego kupowania zlota, kolejnym krokiem bylo zalozenje IKZE, a w tym wszystkim pomagac ma mi regularne pisanie na moim blogu.
OdpowiedzUsuńCo do Twojego dylematu nt funduszy... jezeli nie jest to fundusz dluzny, to rozwaz czy nie lepiej zamiast kolejnego mieszanego lub akcyjnego poprostu nie kupic etf'a na WIG20. Oszczedzasz kilka procent rocznie nq zarzadzaniu, prowizje i sam decydujesz kiedy i za ile kupic lub sprzedac.
Pozdrawiam i zycze Tobie i innym czytelnikom sukcesow w 2017 r.
Dzięki za cenną radę i życzenia :)
UsuńETF na WIG20? Może i to dobra opcja? Ostatnio WIG20 poszedł nieźle do góry. Może jest to sygnał do poprawy sytuacji na rynku? Na pewno rozważę twoją propozycją. Poprzyglądam się wykresowi i zaciągnę języka gdzie trzeba :)
A w tytule nie powinno być podsumowanie roku 2016?
OdpowiedzUsuń2017 dopiero się zaczął :-)
no i to się nazywa czytanie ze zrozumieniem. Rzadka umiejetnośc. Dzięki, juz poprawione.
Usuń