poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Oszczędzanie to nie moda, to konieczność.

świnka skarbonka


W internecie jak grzyby po deszczu wyrastają blogi o tematyce finansów osobistych. Główne stacje telewizyjne podłapują temat i stąd pojawiający się w nich topowi finansowi blogerzy. Na stronach największych portali internetowych w sekcji Pieniądze oprócz informacji o ogólnej sytuacji rynkowej w Polsce, czy gospodarce Unii Europejskiej znajdziesz także artykuły dotyczące finansów osobistych, porad dotyczących oszczędzania, czy zarządzania domowym budżetem.

Czyżby w Polsce zapanowała moda na oszczędzanie?


Wydawać by się mogło, że w Polsce zapanowała moda na oszczędzanie, ale moim zdaniem, taką popularność temat ten nie zawdzięcza modzie, lecz po prostu zwykłej konieczności.

Jestem zbyt młody, aby wiedzieć jak było kiedyś, ale wydaję mi się, że jeszcze 30 lat temu ludzie nie musieli tak przejmować się oszczędzaniem. Pracę zapewniało Państwo, nikt nie musiał brać kredytów mieszkaniowych, aby móc sobie pozwolić na swoje M2, a zakłady pracy miały pod sobą ośrodki wypoczynkowe, gdzie każdy pracownik mógł wypocząć za grosze.

Dziś jest zgoła inaczej. Młodzi ludzie już na stracie swojego dorosłego życia muszą związać się z bankiem na 30 lat, aby móc w ogóle pomarzyć o zakupie swojego skromnego, ale własnego mieszkanka, a jeśli chcą wybrać się z rodziną na wczasy to jeśli pracują w „budżetówce” lub jeśli mają umowę na stałe i pracują w dużym zakładzie, gdzie jest „fundusz socjalny” to co najwyżej mogą liczyć na jednorazowy dodatek do wypoczynku w wysokości 500-700 zł. To wszystko niestety sprawia, że człowiek niejako skazany jest na oszczędzanie.

Większość Polaków nie oszczędza, aby móc w przyszłości poprawić swój byt lub podnieść swój standard życia np. kupując sobie nowsze meble, lub samochód. Większość Polaków zmuszona jest oszczędzać, aby zwyczajnie przeżyć.

Ponad 50% Polaków nie ma żadnych oszczędności i znajduje się w sytuacji, gdzie od popadnięcia w długi dzieli ich brak jednej pensji. W takim przypadku trudno mówić tu o modzie na oszczędzanie. Rodziny muszą odmawiać sobie drobnych przyjemności i kombinować na każdym kroku, aby móc powiązać koniec z końcem. Inną sprawą jest, że może takim rodzinom żyło by się łatwiej, gdyby odpowiednio zadbały one o swój poziom wiedzy z zakresu finansów osobistych i poznały podstawowe zasady zarządzania pieniędzmi i zrozumiały jak działa i funkcjonuje świat finansów, ale to już chyba temat na osobnego posta.

Całe szczęście, że w tej kwestii z roku na rok jest u nas coraz lepiej. Moje pokolenie, czyli roczniki 80-85 doszły do takiego momentu w swoim życiu, że muszą wziąć pełną odpowiedzialność za swoje swój los i swoją sytuację materialną. Stąd też tak duże zainteresowanie sprawami związanymi z finansami osobistymi.

Młodzi ludzie wchodzący w dorosłe życie z ogromnym ciężarem na

jak wydawać mniej
barkach jakim jest kredyt hipoteczny, często pracujący na umowy o dzieło itp., nie oszczędza, ponieważ tak jest fajnie, tylko dlatego, że zdaje sobie sprawę z tego, że jest to po prostu konieczne, aby przetrwać i godnie żyć. Już zdążyli się nauczyć, że nikt im nic nie da, a już na pewno nie Państwo i że na wszystko muszą zapracować sobie sami, nawet na własne emerytury, a może i zwłaszcza na nie. Już dziś bowiem pewne jest, że obecni 20-30-latkowie w dniu przejścia na emeryturę dostaną nie więcej niż 30% swojego ostatniego wynagrodzenia. Kiedy dodamy do tego, że stosunek liczby osób znajdujących się na emeryturze lub pobierających rentę (obecnie około 9 mln) do osób pracujących (około 16 mln) z roku na rok się zwiększa nikogo nie powinien dziwić fakt, że młodzi ludzie tak bardzo interesują się tematami związanymi z oszczędzaniem i inwestowaniem i zaczynają działać na własną rękę. To wszystko ma swoje odbicie w statystykach, które mówią, że w 2015 roku Polacy założyli blisko 66 tys. nowych rachunków IKE i 92 tys. IKZE, co stanowi ogromny wzrost w porównaniu do danych za ubiegłe lata. I to się chwali :)

Wcale więc nie dziwi mnie nagły wysyp blogów o tematyce oszczędzania i inwestowania pieniędzy. Ludzie po prostu chcą w ten sposób podzielić się z inny swoimi przemyśleniami na ten temat, pokazać swoje sposoby i patenty na radzenie sobie z pieniędzmi, propagować ideę dbania o własne finanse i poniekąd w ten sposób motywować do ciężkiej pracy także samych siebie.

Na takiej fali na światło dzienne wypłynęła także moja strona, która obecnie jest jedną z kilkuset stron, w której poruszane są tematy związane z inteligencją finansową, oszczędzaniem i inwestowaniem. Jest więc w czym wybierać. Tak dużą podaż wymusza także duży popyt na wiedzę o finansach. Tylko na blog Michała Szafrańskiego „Jak oszczędzać pieniądze” wchodzi ponad 200 tys. osób miesięcznie, a podobnych stron w internecie znajdziemy przecież całe mnóstwo.

Osobiście jestem więc zdania, że wzrost zainteresowania tematyką finansów osobistych to nie moda tylko zwykła konieczność, którą wymuszą m.in. lęk o przyszłość swoją i swojej rodziny, niepewna sytuacja na rynku pracy, czy długoletni kredyt.

A Ty co sądzisz na ten temat? Chętnie poznam jakie jest Twoje zdanie na ten temat. Podziel się opinią w komentarzu! 


---

Podobało się? Jeśli tak to nie zapomnij podzielić się powyższym artykułem ze znajomymi klikając w ikonki z lewej strony.

Będzie mi niezmiernie miło jeśli weźmiesz też udział w dyskusji i zostawisz po sobie komentarz :)

Zapraszam Cię również na mojego Facebooka- tutaj

Aby być automatycznie powiadamianym o nowych wpisach zapisz się na Newsletter- tutaj


Pozdrawiam/Wojtek

14 komentarzy:

  1. Swoją drogą, nie wiem czy przypadkiem za PRL nie było większej "kultury oszczędzania" niż obecnie. Fakt, że wymuszonej wysokimi cenami i trudną dostępnością dóbr, ale jednak. Państwo nie każdemu zapewniało mieszkanie czy też samochód, a ceny w porównaniu do wynagrodzeń były astronomiczne. Przykładowo, startowa cena Malucha 126p to około 130 tys. złotych. Średnie wynagrodzenie wg danych ZUS - 7689/mies. Mieszkanie? Podobnie.

    Gdy upadła komuna, nikt nie zmuszał nas do oszczędzania. Moda na nie wraca tym razem z właściwych moim zdaniem pobudek - oszczędzamy nie dlatego, że musimy, tylko dlatego, że chcemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, za komuny oszczędzanie to była norma. Każdy oszczędzał bo inaczej się po prostu nie dało. Stąd właśnie lepsze nawyki oszczędzania u naszych rodziców i babć. Choć z drugiej strony to wtedy nawet jak człowiek miał trochę więcej pieniędzy to nie miał ich gdzie i na co wydać. Teraz jest więcej pokus. Ale najbardziej cieszy to, że młodzi coraz większa rzesza młodych ludzi widzi potrzebę oszczędzania i dbania o swoje finanse (nie ważne z jakich pobudek).

      Dzięki za wartościowy komentarz.

      Usuń
  2. Warto odkładać pieniądze. Nie wiadomo kiedy się przydadzą. Każdy pomysł na oszczędzanie jest dobry. Ważne aby być w tym wytrwałym i sumiennie odkładać. Zawsze to parę groszy zostanie człowiekowi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałem, że juz dzisiaj nie znajdę niczego ciekawego, a tutaj taki wpis. No no, to mnie zastało zaskoczenie. Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  4. To smutne, że połowa społeczeństwa nie ma żadnych oszczędności, ale do samych IKE i IKZE warunki nie zachęcają (nie mówiąc o zagrożeniach politycznych w stylu zajęcia OFE).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że ja sam już od bardzo dawna biję się z myślami, czy wejść w IKZE lub w IKE. Z jednej strony kusi, to że jestem w stanie wycisnąć większy zysk (optymalizacja podatkowa), ale z drugiej strony boję się tego, że po kilku latach wpłacania pieniędzy zmieni się wizja Państwa co do tych instytucji i moje pieniądze znikną, lub stracą na wartości.

      Usuń
  5. Patrząc z mojej perspektywy czyli osoby prowadzącej własną działalność i przelewające na dzień dzisiejszy ok. 1140 zł do ZUS'u - chętnie bym oszczędzał, zresztą robię to ale na konkretne cele - działka, samochód, czasami wspomagam zakup kredytem. Gdybym zamiast tego przelewu do zusu mógł tą kwotę przelewać na konto oszczędnościowe to przypuszczam że po tych blisko 40 latach pracy nie byłaby mi potrzebna żadna emerytura z zusu bo miałbym odłożone wystarczająco duże środki aby i z tego żyć i odwiedzać lekarza bez stania w kolejkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie liczę na żadne pieniądze od ZUS. Jeśli Państwo coś mi da to uznam to za miły dodatek. Staram się jednak tak prowadzić swoje finanse, aby być samowystarczalnym.

      Usuń
    2. Za "miły" dodatek? To w takim razie nie lepiej byłoby wcale nie odprowadzać składek do ZUS a zamiast tego wpłacać je na swoje konto oszczędnościowe? Tam miałyby znaczniej lepiej i milej by się na nie patrzało, nie sądzisz?

      Usuń
  6. Zgadzam się z przedmówcą, każdy powinien dbać o swoje oszczędności samodzielnie bez ingerencji państwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ten wpis, zgadzam się z tym w zupełności, takie czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z autorem tego wpisu. Zajmuje się prowadzeniem działalności we Wrocławiu i znam temat gruntownie. Niestety ceny podatków zjadają większość osób jak i przedsiębiorców, którzy mogliby spokojnie te pieniądze oszczędzać i gromadzić na koncie oszczędnościowym. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie, oszczędzanie to konieczność! Co prawda jak przeglądam czasami umowy pożyczki, wzory wniosków na tanie kredyty itp., to tak na prawdę nawet jak nam zabraknie pieniędzy, to nigdy nie jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Warto jednak takie pożyczki zostawić sobie na naprawdę wyjątkowe sytuacje, a na co dzień potrafić oszczędnie żyć :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze na blogu są przeze mnie moderowane. Wszelkie próby spamowania linkami czy promocji stron internetowych będą blokowane. Blokowane będą też wulgaryzmy i niestosowne zachowania.