Obiecałem Wam, że co jakiś czas będę dzielił się z Wami informacjami dotyczącymi moich postępów w oszczędzaniu i blogowaniu. Minęło już kilka miesięcy od ostatniego raportu, a ja jeszcze nic nie napisałem! Dziś naprawiam swój błąd. Czas więc na małe podsumowanie finansowe.
Na wstępnie przepraszam, że tak długo musicie czekać na moje nowe wpisy. Po prostu, brakuje mi czasu na pisanie. Zajmowanie się dziećmi i domem to zajęcia tak absorbujące, że nie ma w moim życiu miejsca na nic innego. Dopiero na statku mam chwilkę na to, aby zasiąść spokojnie przed komputerem i napisać jakiś tekst, a musicie wiedzieć, że stworzenie dobrego artykułu zajmuje mi od kilku do kilkunastu godzin. Dla przykładu: napisanie dwóch części artykułu o tym „Jak wydawać mniej na paliwo” zajęło mi łącznie około 27 h! Zważywszy na to, że na pisanie mogę przeznaczyć maksymalnie 2 godziny mojej przerwy, łatwo można policzyć, że tekst powstawał dwa tygodnie! Dlatego, też nie jestem wstanie pisać artykułów częściej, chociaż bardzo bym tego chciał.
Przyznam się Wam także, że ostatnio jakoś straciłem serce do blogowania. Załamało mnie to, że niektóre konkurencyjne blogi mają znacznie większą liczbę czytelników pomimo tego, że pojawiające się na nich teksty nie wnoszą nic nowego, odkrywczego i twórczego. Są krótsze i mniej szczegółowe, a mimo to mają więcej Lajków i udostępnień. W mojej głowie powstało więc pytanie: „Po co ten cały wysiłek?”
Całe szczęście z pomocą przyszliście właśnie WY! Moi kochani czytelnicy! To prawda, może inni mają więcej czytelników, ale ja za to mam tych najlepszych, którzy chętnie biorą udział dyskusjach w komentarzach i wspierają mnie w ciężkich chwilach.
Tak naprawdę na duchu podniosła mnie wiadomość od jednej z czytelniczek, która dziękując za informacje, które znalazła na mojej stronie przypomniała mi jaki jest mój główny powód prowadzenia bloga, czyli- pomoc innym. Kilka cennych uwag i ciepłych słów z tamtej wiadomości przywróciło we mnie wiarę w to, że moje poświęcenie nie idzie na marne tylko dociera do Was i czasami potrafi zmienić wasze życie.
Dodatkowego kopa do pisania dała mi rozmowa, którą miałem szansę odbyć z Michałem Szafrańskim z bloga „Jak oszczędzać pieniądze”. Udzielił mi on kilku cennych wskazówek i rad dotyczących prowadzenia strony, w związku z czym, mam nadzieję, że moje statystyki w najbliższym czasie się nieco poprawią.
Ale, czy hajs się zgadza?
Raport wydatków:
Pierwszy kwartał tego roku mogę skwitować tylko jednym zdaniem- historia lubi się powtarzać. Zarówno początek tego roku jak i minionego 2015 był okresem pełnym dużych wydatków:
- Znowu musiałem kupić dwie opony do samochodu oraz wymienić tarcze i klocki hamulcowe w 2 kołach (koszt-2 tys. zł). Całe szczęście, o tym, że wymiana tych części będzie konieczna wiedziałem już od roku, zdołałem się więc wcześniej przygotować na tą okazję. Już od pół roku odkładałem część swoich zarobków na konto oszczędnościowe. Dzięki temu, aż tak bardzo nie odczułem tego kosztu w swoim portfelu.
- Z tytułu powrotu mojej żony do pracy, w marcu pozwoliliśmy sobie na trochę więcej luzu. Wyjście do kina, do knajpy i mały szoping spowodowało, że w tym miesiącu nie odłożyliśmy ani złotówki. Jednak taki lekki odpoczynek od ciągłego siedzenia w domu z dziećmi w domu i liczenia każdej złotówki był nam bardzo potrzebny. Złapaliśmy oddech i odświeżyliśmy swoje umysły, dzięki czemu jesteśmy znowu gotowi na oszczędnościowy maraton :)
- Pod względem finansowym kwiecień wypadł już dużo lepiej. Sytuacja ustabilizowała się, a wydatki nieco zmalały. Zrobiliśmy małe porządki w domowych finansach, co poskutkowało odłożeniem 2 tys. zł, dzięki czemu nasz tegoroczny bilans uległ poprawie i wynosi już 4 tys. zł oszczędności.
Cel długoterminowy- uzbierać 200 tys. zł- do osiągnięcia celu pozostało- 148500
148500 zł- 4000 zł= 144500 zł
Do zebrania mojej magicznej sumy pozostało mi więc 144500 zł, czyli jeszcze kilka ładnych lat oszczędzania :)
Dolary:
Jeśli tak dalej pójdzie i dolar będzie ciągle stał tak wysoko, to myślę, że nie powinno być problemu z osiągnięciem rocznego celu, jakim jest uzbieranie 20 tys. zł. Już od ponad roku amerykańska waluta nie spada poniżej 3,70 zł, a był i okres, kiedy cena ta przekraczała już nawet 4 zł. Nic tylko się cieszyć i odkładać póki można. Nigdy bowiem nie wiadomo kiedy karty się odwrócą.
Akcje:
We wcześniejszym raporcie informowałem Was o tym, że kupiłem kilka akcji Eurocashu. Za 520 PLN kupiłem zaledwie 10 akcji (cena jednej akcji- 52 zł). Na dzień dzisiejszy (05.05.16) przy wycenie na poziomie 53,10 zł za akcję, po odjęciu wszystkich kosztów (prowizje itp.) i tak byłbym w plecy na tej inwestycji. Nie zamierzam jednak w najbliższym czasie pozbywać się tych papierów. Czekam na moje 62 zł za akcję :)
Wykres pokazujący moje wejście na rynek i to jak w tym czasie zmieniała się cena akcji:
Wykres porównujący cenę zakupu do aktualnej ceny akcji:
Lokaty:
W związku z brakiem czasu na głębsze analizy i zabawy z otwieraniem nowych kont w innych bankach, poszliśmy z żoną na łatwiznę i część pieniędzy zaoszczędzonych w 2015 roku (15 tys.) włożyliśmy na Lokatę Fair Play w Idea Banku na 2,3 % w skali roku. Mamy więc 9 miesięcy spokoju. Miejmy nadzieję, że przez ten czas nasze domowe sprawy unormują się na tyle, że będzie można pomyśleć o jakiś innych, dających więcej zarobić, formach oszczędzania.
Swoją drogą mogłaby pojawić się jakaś fajna oferta promocyjna, w której mógłbym wziąć udział. Chętnie wpakowałbym trochę pieniędzy na jakieś konto lub lokatę dającą 4%.
Obecnie takie oprocentowanie można znaleźć w dwóch produktach: Lokacie HAPPY Idea Banku (3-miesięczna lokata na 4%) oraz w Koncie Godnym Polecenia banku BZ WBK (oprocentowany na 4% w skali roku ROR). Niestety ja już skorzystałem z powyższych produktów i nie mogę tego zrobić drugi raz, ale jeśli Ty do tej pory tego nie zrobiłeś to gorąco polecam!
Podsumowanie:
Ostatnie miesiące w moim domu to istny młyn. Wpływa to zarówno na sprawy związene z blogiem, jak i z domowymi finansami. Coraz ciężej znaleźć czas, aby coś popisać lub szukać fajnych opcji na trzymanie oszczędności. No cóż, nie ma co narzekać tylko trzeba brać się w garść i zasuwać. Nic się przecież samo nie zrobi!
Napiszcie proszę jak Wam idzie realizacja waszych wyznaczonych celów. Nie tylko tych związanych z oszczędzaniem. Ciekaw jestem, czy pierwsze miesiące tego roku też były dla Was ciężkie?
----
PS: Jeszcze az dziękuję wszytskim Wam za wsparcie, za wasze kliki, lajki i miłe słowa. Jesteście super!
Pamiętajcie także o tym, że dobrą opcją na to aby być na bierzącą z prezentowanymi przeze mnie treściami jest zapisanie się na Newsletter lub polubienie mojej strony na Facebooku. Gorąco Was do tego zachęcam.
Pozdrawiam/Wojtek
Hej,
OdpowiedzUsuńCo prawda nikt mnie tu o moje zdanie nie prosił, ale mam akurat chwilę czasu i ochotę się wypowiedzieć.
Moim zdaniem, jako blogera oszczędnościowego piszącego od przełomu 2010/2011 takie "raporty" i podsumowania blogowe niestety nie interesują ogółu Czytelników.
Takie wpisy dają jakieś tam podbudowanie motywacji własnej nam - blogerom, niestety chwilowo, "raporty" ani się nie przyczyniają do podniesienia parametrów bloga, ani zwiększenia liczby fanów (w tym jakiś fajnych interakcji).
Istniejący już czytelnicy na ogół przelatują tylko przez takie wpisy pobieżnie i czekają na coś nowego.
Dlatego zawsze kiedy nadejdzie mnie ochota na "raportowanie" szukam raczej tematu - wychodzę z aparatem na zewnątrz, odwiedzam znajomych, byle nie "raportować:... ;-)
Ja na moich blogach wykasowałem już wiele takich archiwalnych "raportów" i starannie czyszczę kolejne "lata" mojego blogowania z takich wyburzeń.
Pozdrawiam,
Martwisz się o to, że nikt Cię nie prosił o zdanie? Od tego są właśnie komentarze. Ja sie ogromnie cieszę, kiedy moge na mojej stronie znaleźć jakiś szczery i konkretny komentarz i goraco zachecam innych do pisania tego co im leży na sercu. Nawet kiedy o nie proszę.
UsuńDzięki za cenne uwagi i podzielenie się ze mną swoja opinia. Napewno wezmę ją pod uwagę. Skoro bloger z tak długim starzem daje mi wskazówkę to na pewno, nie wyssał sobie tego z palca tylko stoi za tym wiedza zebrana przez kilka lat blogowania.
"Od tego są właśnie komentarze"
Usuńno właśnie... niekoniecznie u wszystkich blogerów ;-P
ale miło mi widzieć takie otwarte podejście do krytyki, na pewno zachęca mnie to (także jako Twojego czytelnika) do częstszego odzywania się w różnych sprawach
Ja bardzo lubię czytać takie raporty. Moje ulubione.
OdpowiedzUsuńooo to się cieszę, że są też tacy, którzy lubią takie teksty. Powiem Ci w tajemnicy, ze ja też lubię takie teksty u innych :) dzieki za swoja opinie! swoją drogą, ciekawi mnie czy wiećej jest takich, którzy chętnie czytaja tego typu wpisy, czy takich, którzy omijają je szerokim łukiem?
UsuńU mnie w małżeństwie od początku były spory, kto ma zająć się finansami. Mąż chciał sam zarządzać budżetem domowym, ale ja nie chciałam na to pozwolić. Uważał, że ja od razu roztrwonię wszystkie pieniądze. Zaufał mi i mojemu zmysłowi finansowemu dopiero jak zaproponowałam, żebyśmy założyli darmowe konto osobiste tak żeby nie płacić nic za prowadzenie konta i inne podstawowe rzeczy. Pomysł spodobał się mężowi i od tamtej pory korzystamy tylko z takich kont (obecnie Orange Finanse). Uważamy, że to dobry sposób na zaoszczędzenie paru groszy :)
OdpowiedzUsuń